Stanowisko PKEE ws. raportu Instrat i ClientEarth “Monopol węglowy z problemami. Analiza restrukturyzacji polskiego sektora energetycznego”

Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE) z zaniepokojeniem przyjął raport przygotowany przez Instrat i ClientEarth pod tytułem „Monopol węglowy z problemami. Analiza restrukturyzacji polskiego sektora energetycznego”. PKEE stoi na stanowisku, iż choć transformacja energetyczna w Polsce ze względu na swój złożony i powszechny charakter wymaga szerokiej debaty publicznej, to jednak tezy zawarte w raporcie dalece odbiegają od faktycznie planowanych zmian.

PKEE docenia wszelkie inicjatywy służące konstruktywnej debacie na temat transformacji polskiej energetyki. Ze szczególnym zainteresowaniem analizujemy raporty i propozycje będące efektem pogłębionych badań prowadzonych przez niezależne think-tanki. Natomiast publikacje, które sprawiają wrażenie opartych o przegląd niekompletnych materiałów, niebędących aktualnie procedowanym planem działań, budzą niestety wątpliwości i rodzą pytania co do celu i intencji ich publikacji oraz zakresu wiedzy ich autorów. Co więcej, mnogość merytorycznych niespójności, błędów metodologicznych czy wręcz prostych uchybień faktograficznych, które dają się zauważyć, podważa rzetelność i wiarygodność wspomnianego dokumentu. Nieobiektywny dobór tez, czy nawet zdjęć ilustrujących „raport”, świadczyć może o celowym zabiegu mającym na celu zdyskredytowanie prac nad planem transformacji, które obecnie prowadzone są przez niezależnego doradcę. Pragniemy wyraźnie podkreślić, że nie negujemy przy tym możliwości swobodnej wypowiedzi autorów i prezentowania własnej opinii, lecz pragniemy jedynie zwrócić uwagę na konieczność dochowania należytej staranności i reguł rzetelnej analityki, tym bardziej, że opisywana materia dotyczy jakże ważnego obszaru, jakim jest transformacja krajowej energetyki.

Pragniemy zauważyć, że proponowanie wygaszania energetyki węglowej w tempie przewyższającym techniczne możliwości uzupełnienia i zastąpienia powstałego w ten sposób ubytku mocy w systemie energetycznym jest szkodliwe dla merytorycznej dyskusji nad uporządkowanym i sprawiedliwym procesem transformacji energetycznej. Należy uznać, że w obszarze wykonalności techniczno-ekonomicznej raport Instrat i ClientEarth nie tylko nie zawiera istotnie wartościowych elementów, ale jest skrajnie szkodliwy dla jakości dyskusji o kształcie polityki energetycznej Polski.

Jako branżowa organizacja ekspercka chcemy podkreślić fakt, iż uwzględnienie rekomendacji autorów raportu w faktycznej działalności operacyjnej lub planistycznej w energetyce doprowadziłoby już w perspektywie najbliższego roku do katastrofalnego załamania się dostaw energii elektrycznej w Polsce, a także do praktycznie codziennych rotacyjnych przerw w dostawach energii do wszystkich grup odbiorców, połączonych z galopującym wzrostem cen hurtowych energii elektrycznej. Warto zaznaczyć, że autorzy raportu nie wskazują niestety żadnej alternatywy dla dostaw mocy w Polsce – w praktyce w wymienionych przez siebie latach (2021, 2024, 2030, 2035) proponują wyłączenie (odpowiednio: 10GW, 16,6GW, 28,08GW, 33,18GW) mocy, bez żadnej alternatywy dla zapewnienia ciągłości dostaw energii dla polskich klientów. Pomijając już nawet olbrzymie koszty wdrożenia takich propozycji, należy wyraźnie podkreślić, że nie istnieje techniczna możliwość zakończenia z powodzeniem żadnego procesu inwestycyjnego, który miałby polegać na zastąpieniu elektrowni węglowych w roli mocy dyspozycyjnych Krajowego Systemu Elektroenergetycznego we wskazanych horyzontach czasowych, i to niezależnie od tego, czy autorzy raportu uważają, że moce te powinny być zastąpione przez źródła OZE, DSR, gazowe, jądrowe czy np. przez import energii.

W obszarze analizy konkurencji kompetencje i rzetelność autorów raportu również budzą poważne wątpliwości. Polski sektor wytwarzania, który należy do najmniej skoncentrowanych w Europie, charakteryzuje się obecnie, zdaniem autorów raportu, udziałem rynkowym trzech największych podmiotów na poziomie 67,7% (str. 6 raportu). Z pewnością autorzy materiału nie powinni stwierdzać, że przekształcenia prowadzące do zredukowania tego udziału do 56% (str. 11) stanowią „zwiększenie koncentracji we wszystkich segmentach rynku elektroenergetycznego”. Autorzy raportu popełniają oczywisty błąd w swojej ocenie segmentu wytwórczego, zarówno w opisie wariantu „transformacji”, jak też w swoich rekomendacjach. Ponadto, autorzy dokumentu są wewnętrznie niespójni również w obszarze dystrybucji: z jednej strony zauważają, że „zmiana operatora systemu dystrybucyjnego (OSD) nie jest możliwa” (innymi słowy – dystrybucja jest naturalnym monopolem przestrzennym), a z drugiej – obawiają się konsolidacji na tym polu. Ponieważ każdy z OSD jest i tak regulowany przez Prezesa URE jako indywidualny monopolista na obszarze swojego działania, to nie sposób zgodzić się przytoczoną powyżej tezą, że konsolidacja w tym obszarze mogłaby odbyć się ze szkodą dla konsumentów. Wprost przeciwnie, istnieją liczne modele synergii operacyjnej, inwestycyjnej oraz rozwojowej, które możliwe byłyby do realizacji dzięki usunięciu sztucznych podziałów Polski w obszarze sieci dystrybucyjnych.

Autorzy raportu stwierdzają również, że „historia unijnego prawa o pomocy państwa nie zna podobnego zestawu mechanizmów finansowych do tej, którą przewiduje wstępny plan restrukturyzacji polskiego sektora elektroenergetycznego”. Istotnie, procesy restrukturyzacji górnictwa i energetyki węglowej w Europie Zachodniej zachodziły w latach, w których przepisy dotyczące pomocy publicznej były zdecydowanie łagodniejsze od obecnych. Analiza przypadków zrealizowanych procesów restrukturyzacji pokazuje, że są to zawsze rozwiązania zindywidualizowane, dopasowane do specyficznych uwarunkowań danego państwa, regionu i branży, dlatego w istocie trudno o ich dokładną replikację. Natomiast wspólnym elementem jest aktywny współudział administracji państwowej i samorządowej w tych procesach.

Autorzy raportu jako optymalne rozwiązanie transformacji wskazali podział aktywów bez konsolidacji oraz wydzielenie aktywów węglowych do nowych, odrębnych spółek węglowych. Należy jednak zaznaczyć, że utworzenie z wydzielonych aktywów kilku nowych spółek notowanych na giełdzie wymagałoby przeprowadzenia dla każdej z nich IPO i pozyskania różnych inwestorów strategicznych, a dla każdego z tych inwestorów – pozyskania zgody ministra aktywów państwowych na objęcie kontroli nad przejmowanymi aktywami. Autorzy materiału nie wskazują, gdzie można byłoby skutecznie znaleźć takich inwestorów i w jaki sposób zapewnić akceptację rządową dla objęcia przez te zewnętrzne podmioty kontroli, de facto, nad bezpieczeństwem energetycznym Polski. Należy przy tej okazji zauważyć, że motywacją tych „nowych inwestorów” raczej nie byłoby osiąganie korzyści finansowych, ponieważ liczne inicjatywy, takie jak: Climate Action 100+, taksonomia, czy nowa strategia inwestycyjna banków, uniemożliwiłyby takim (hipotetycznym) nowym spółkom węglowym efektywne pozyskiwanie finansowania zewnętrznego – podobnie, jak uniemożliwiają je dzisiaj obecnym właścicielom (PGE, TAURON, Enea). Podsumowując, rozwiązanie proponowane przez autorów raportu należy określić jako wyjątkowo mało realne i oderwane od dzisiejszych i prognozowanych uwarunkowań rynku.

Drugim rozważanym przez autorów raportu wariantem jest brak podziału aktywów i kontynuacja obecnego modelu (utrzymanie status quo). Zakłada on „duży zastrzyk gotówki na inwestycje w OZE” przy jednoczesnym zauważeniu przez autorów braku możliwości pozyskiwania finansowania na inwestycje przez energetyczne grupy kapitałowe posiadające w portfelach aktywa węglowe. Ten wariant jest najlepiej znany przez członków PKEE, którzy w licznych wypowiedziach publicznych identyfikowali i wskazywali jego znaczące ułomności i nieadekwatność do realizacji celów transformacji energetycznej. W tym wariancie w tekście raportu postuluje się wzajemnie sprzeczne ze sobą założenia, które w ocenie PKEE utrudnią, a miejscami uniemożliwią, transformację sektora energetycznego.

Ostatnim z rozważanych przez autorów modeli transformacji, ocenianym przez nich na równi z utrzymywaniem status quo, jest powrót do polskiej polityki gospodarczej lat 90. XX wieku i przeprowadzenie pełnej, niekontrolowanej prywatyzacji całej polskiej elektroenergetyki. Podobnie jak w przypadku – rekomendowanego przez autorów raportu – wariantu podziału aktywów bez konsolidacji, tutaj również powstałby szereg problemów związanych m.in. z: upośledzeniem roli państwa w zapewnianiu bezpieczeństwa energetycznego kraju, długoterminową i (jak pokazują praktyczne polskie doświadczenia) nieodwracalną degradacją gospodarczą poszczególnych regionów i pogorszeniem warunków życia licznych społeczności lokalnych, czy też opóźnieniem transformacji energetycznej w wyniku nieuchronnie wydłużonego czasowo harmonogramu realizacji takiego wariantu.

Podsumowując, wszystkie rekomendowane przez autorów raportu opcje zakładają m.in. bierną postawę polskiej administracji rządowej do problematyki transformacji energetycznej – w praktyce największego projektu polityki gospodarczej w Unii Europejskiej w najbliższych trzech dekadach. Ciężko zrozumieć, jak dla autorów tekstu tak bierna postawa Polski w przebiegu transformacji może być wspólnym mianownikiem rekomendowanych przez nich wariantów. Taka rekomendacja autorów raportu jest tym bardziej zaskakująca, że sami oni zauważają, iż takie podejście skutkowałoby utratą kontroli rządu nad zachowaniem podstawowych standardów bezpieczeństwa dostaw energii, „niekontrolowanym wzrostem cen energii” czy „brakiem ochrony społecznej dla osób, które tracą pracę w efekcie transformacji”.

Z perspektywy polskich przedsiębiorstw energetycznych oraz stowarzyszeń branżowych zrzeszonych w PKEE, zaprzeczenie przez Instrat i ClientEarth idei transformacji i dalszej konsolidacji to wykluczenie polskich spółek z procesu transformacji polskiej energetyki w największych i najbardziej istotnych dla kraju projektach (takich jak m.in. rozwój morskich farm wiatrowych), wymagających zaangażowania środków finansowych niedostępnych w obecnej strukturze właścicielskiej aktywów energetycznych w Polsce. Dlatego też, z nadzieją czekamy obecnie na efekty rzetelnej, całościowej analizy niezależnego doradcy, która zostanie poddana debacie publicznej i obiektywnej ocenie.